Szkoła Podstawowa im. Powstańców Wlkp. w Pniewach

  • Statystyki

    • Odwiedziny: 6369908
    • Do końca roku: 256 dni
    • Do wakacji: 63 dni
  • Kalendarium

    Piątek, 2024-04-19

    Imieniny: Alfa, Leonii

Tekst wystąpienia profesora Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, dra hab. Wiesława Ratajczaka

Tekst wystąpienia profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu dra hab. Wiesława Ratajczaka w dniu 4 stycznia 2019 roku podczas Wieczornicy Miejskiej z okazji 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
 

Jak w kilka minut objąć refleksją wielki proces historyczny, którego kulminacją było Powstanie Wielkopolskie? Jak połączyć suchą relację o faktach i ich analizę ze wzruszeniem, bo wszak w wydarzeniach tych uczestniczyły osoby nam bliskie, przez wielu z nas pamiętane? Jak wreszcie zrozumieć skutki powstania, do których należy nasza tu dzisiaj obecność?

„Myśmy tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwa” – pisał Roman Dmowski. Tę zasadę łamiemy, czcząc powstanie zakończone triumfem. Wielki adwersarz Dmowskiego, Józef Piłsudski, podczas swej wizyty na Zamku Poznańskim w niedzielę 26. X 1919 r., podkreślił, że była to wiktoria nie tylko militarna: „Wy Wielkopolanie rzuceni zostaliście do walki, którą wam wróg nieubłagany wypowiedział w tej dziedzinie, w której Polska zawsze w wielkim stopniu najsłabsza była. (...) Rzucone to wam wyzwanie przyjęliście i w tej dziedzinie macie za sobą dorobek niewoli tak wspaniały, że Polska cała przed wami się korzy”. Walka toczyła się więc nie tylko podczas zimowych dwóch miesięcy pamiętnych lat 1918-1919, na polu społecznym, religijnym, kulturalnym i gospodarczym trwała wiele dziesiątek lat. Nasi przodkowie, mieszkańcy ziemi pniewskiej, także podjęli wyzwanie pracy organicznej, tworząc jakże prężnie działające polskie instytucje i stowarzyszenia. Dość wymienić spółdzielczość rolniczą i bankową, towarzystwo gimnastyczne Sokół, koło śpiewackie Lira, Towarzystwo Czytelni Ludowych, liczne organizacje kościelne. Bez tej zdolności do samoorganizacji, doskonalonej w rywalizacji z zaborcą, dysponującym ogromną przewagą ekonomiczną i siłą aparatu państwowego, bez wypróbowanego w działaniu wzajemnego zaufania - przygotowania powstańcze nie byłyby skuteczne, a zryw zakończyć mógłby się kolejną w naszej dziejach klęską.

Dodajmy jeszcze tragiczne doświadczenie wielkiej wojny światowej, na której frontach – choć walcząc o nie swoją sprawę, przeciwko Francji, która niebawem okaże się, obok Stanów Zjednoczonych, sojusznikiem sprawy polskiej - pniewianie zdobywali bezcenne doświadczenie bojowe.

Przypomnijmy o wkładzie kobiet w zwycięstwo, sięgnąwszy po wspomnienia Heleny Bogusławskiej, bo w jej domu „wszystkie młode pielęgniarki pod nadzorem dra Sokołowskiego, później dra Grobelnego uczyły obchodzenia się z rannymi i chorymi. Po wybuchu powstania objęto szpital w Pniewach z przeznaczeniem dla rannych i chorych powstańców”.

Ta sama autorka przypomniała wydarzenia sprzed równo stu lat: „Dnia 5-go stycznia zgromadziła się wielka rzesza ochotników na Rynku w Pniewach. Nastąpiła dalsza rejestracja. Utworzono dwie w pełni uzbrojone kompanie ochotników i rozlokowano je w miejscowych szkołach i salach”.

Na cytowanym świadectwie się opierając, stwierdzić można, że skuteczność powstania wynikała między innymi z pełnej społecznej solidarności: „W Powstaniu Wielkopolskim ochotnicy z Pniew i okolicy składali się z wszystkich warstw społecznych. Większość stanowili robotnicy i chłopo-rolnicy. Ale byli i liczni rzemieślnicy, kupcy, urzędnicy i posiedziciele ziemscy, którzy przez kilka tygodni świadczyli wyżywieniem powstańcom. Duchowieństwo zagrzewało zaś ducha patriotycznymi przemówieniami. W Pniewach nie było domu polskiego, z którego nie brałby ktoś udziału w powstaniu”.

Przejęcie stadniny w Sierakowie i pomoc w organizacji tamtejszego oddziału, bitwy pod Kamionną, Kolnem, Gralewem, walki pod Zbąszyniem wyznaczają szlak bojowy pniewskich powstańców.

Skutków powstania nie można zawężać jedynie do naszego regionu, efektem zrywu była wolna Polska. Powstańcy nie ograniczyli się bowiem do wyzwolenia własnej dzielnicy, ale uczestniczyli w walkach o Lwów, w wojnie polsko-bolszewickiej, powstaniach śląskich. Bez Wielkopolski, bez jej potencjału cywilizacyjnego, który nie poniósł wielkiego uszczerbku podczas wojny i powstania, II Rzeczpospolita byłaby państwem słabym, prawdopodobnie niezdolnym do samodzielnego bytu. Dla naszej okolicy dwudziestolecie wolności było okresem rozwoju, którego nie powstrzymał nawet światowy kryzys. Rozkwit polskiego rolnictwa, produkcji, rzemiosła, handlu nie pozostawiał  wątpliwości, że niedawni powstańcy okazali się znakomitymi obywatelami, gospodarzami wywalczonej przez nich ojczyzny. Sprawiedliwej i dostatniej – jak przekonuje przykład naszego miasta i okolic – także dla Żydów i Niemców. Dodajmy jeszcze, że powstałe pod zaborem organizacje działające na rzecz dobra wspólnego bynajmniej nie zakończyły swej działalności, przeciwnie – rozwinęły ją znacznie. Symbolicznym tego potwierdzeniem może być cenna pamiątka, mianowicie podziękowanie Ignacego Paderewskiego przesłane na ręce Wojciecha Sobkowskiego, prezesa Sokoła. Siedemdziesięciopięcioletni mąż stanu i wybitny artysta, którego przyjazd do Poznania 26. XII 1918 r. okazał się iskrą zapalną powstania, 19 XI 1935 r. dziękował za „piękny adres, przesłany mi w imieniu Sokoła wspólnie z innemi organizacjami społecznemi miasta Pniewy (…)”.

Powstańczy wysiłek pniewian był, oczywiście, cząstką wielkiego procesu. Są jednak historycy, którzy podkreślają rangę naszego lokalnego wkładu. Adam Galos, krakowski znawca relacji polsko-niemieckich, napisał, że ksiądz Antoni Ludwiczak „należał do grupy energicznych działaczy, dzięki którym Pniewy odegrały znaczną rolę w czasie powstania wielkopolskiego”.

Wspomniany ks. Ludwiczak, wieloletni prezes Towarzystwa Czytelni Ludowych, był delegatem z obwodu pniewskiego na Polski Sejm Dzielnicowy w Poznaniu. Na obchody 15 rocznicy zwycięskiego powstania, w I 1934 r., wysłał do Pniew list, w którym tak charakteryzował tamten czas:

„Dzisiaj to już historia odległa, a jednak tak świeża w pamięci, że chętnie myślę o niej. Były to chwile wielkie, które przeżywaliśmy: „Pamiętna wiosna wojny… obfita w zdarzenia, nadzieją brzemienna”, ale już nie „piękna mara senna”, ale rzeczywistość. Kiedy wybuchła wojna wszechświatowa, wszyscy oczekiwaliśmy czegoś, wierzyliśmy w Polskę; były chwile udręczeń, zwątpień, niektórzy nawet nie wierzyli, bo nie przypuszczali, by Opatrzność Boża tak cudownie pokierowała sprawami. Przypominam Wam, Kochani Rodacy, te poufne zebrania u mnie, z których tworzyła się później Rada Robotnicza, a z niej Rada Ludowa. Ta piękna niedziela w tydzień po rewolucji, ten zapał, ta radość, że skończyła się niewola. Młodzież podążyła na front. Były ofiary, lecz bez ofiar nie ma zwycięstwa. Potem przysięga w Kwilczu, którą odbierałem, wreszcie wyjazdy na front pod Kamionną, w Sierakowie i w Kolnie. Były to bodaj najpiękniejsze chwile w życiu moim. Nie mogę być na uroczystości, za to ściskam z osobna rękę tym, z którymi wówczas pracowałem. (…)

Przy tej sposobności, Kochani Rodacy, jedno chciałbym podnieść: Wierzyliśmy nieraz przeciw nadziei - i dzisiaj czasy są nierozkoszne, cierpimy wskutek krachy wszechświatowej. Nie bądźmy pesymistami - pełni dobrej myśli i optymizmu patrzmy w przyszłość! Nie na darmo Opatrzność Boża pozwoliła zmartwychwstać Polsce! Niech żyje nasza najjaśniejsza, daj Boże, najpotężniejsza Rzeczpospolita Polska!”

Realizację marzeń, planów i dążeń ludzi tamtego pokolenia pniewian i Polaków przerwała druga wojna światowa. Powstańcy znaleźli się wśród dręczonych ze szczególnym okrucieństwem (między innymi w poznańskim forcie VII) ofiar niemieckiego terroru, a akcja masowych wysiedleń i germanizacja Kraju Warty miała ostatecznie zatrzeć polskość regionu. A jednak także nasze pokolenie może – poprzez pracę dla dobra wspólnego – wypełniać rotę przysięgi złożonej przez Armię Wielkopolską 21. I 1919 r.: „W obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego ślubuję, że Polsce, Ojczyźnie mojej i sprawie całego Narodu Polskiego zawsze i wszędzie służyć będę, że kraju Ojczystego i dobra narodowego do ostatniej kropli krwi bronić będę”.